W 2011r już zegnałem się ze światem … Wznowa nowotworu złośliwego.(4- najwyższy stopień złośliwości). Zrobiłem nawet wino na swoją stypę a na blogu umieściłem swojego rodzaju pożegnanie (wpis z 12.XI.2011). Jednak dzięki medycynie naturalnej i wiedzy jaką zgromadziłem od lipca 2011 wróciłem do zdrowia. Blog to ciekawostki/spostrzeżenia, Informacje antynowotworowe w bardziej uporządkowany sposób są dostepne na www.szansanazycie.info
O mnie
- Szymon
- szczęśliwy tata i mąż. BYL to akronim od starej nazwy bloga: Brake Your Limits. Nazwę zmieniłem 5 Lutego 2014
środa, 28 kwietnia 2010
Gdzie zniknęły moje miliony
Pomnażanie talentów to temat tak stary jak wielka księga. Co ciekawe nawet ateiści znają przypowieść o talentach a dokładniej o tych którzy pomnożyli swoje talenty jak i losie tego który swój talent zakopał.
Przenosząc się jednak w nasze realia: Pan Grzegorz Zalewski w swoim blogu: Gdzie-zniknely-moje-miliony-czyli-dysfunkcja przestrzega przed huraoptymizmem doradców finansowych. Polecam lekturę! Zarówno ten tekst jak i mój wcześniejszy wpis na temat inflacji stawiają pod znakiem zapytania kwestie oszczędzania. Przyglądnijmy się zatem co jest lepsze… oszczędzanie czy życie na 110% swojego dochodu? Czy oszczędzanie w ogóle ma sens?
Oszczędzanie w kraju w którym jeszcze 20 lat temu brakowało dosłownie wszystkiego i na wszystkim trzeba było oszczędzać może dzisiaj kojarzyć się podobnie jak funkcja „kanara” w tramwaju, strażnika miejskiego zakładającego blokadę na koło lub wielki żółty pryszcz na nosie „dojrzewający” tuż przed wyjściem na party. Pojawia się zatem pytanie: oszczędzać czy nie? Warto zwrócić uwagę że zmiany jakie nastąpiły w ciągu ostatnich 20 lat to nie tylko skok technologiczny ale przepaść jaka zaczyna dzielić społeczeństwo na tych którzy idą z rozwojem i tych którzy zanegowali zmiany …
Ostatnio słyszałem bardzo ciekawą odpowiedz od osoby która zarabia więcej niż 3 średnie krajowe. Pytanie brzmiało: czy oszczędzasz? Odpowiedz była bardzo ciekawa: „No powiedz mi z czego?”: hipoteka, samochód w leasingu, życie… mam rezygnować z nart na lodowcu żeby coś zaoszczędzić? Po co? Więcej ciekawych spostrzeżeń postaram się z czasem umieścić w komentarzach do tego odcinka.
Są dwie szkoły: żyj na 100 lub 120 % swoich dochodów a w razie kłopotów przecież zawsze znajdzie się ktoś kto będzie płacił Twoje rachunki. Wielu twierdzi że ktoś kto traci prace i nie ma żadnych oszczędności - przecież zawsze może poratować się u rodziców lub znajomych i iść do pierwszej lepszej pracy żeby mieć na życie. Przecież żadna praca nie hańbi. W końcu św. Franciszek też gardził pieniądzem a żył wesoło. Jak jest realnie? Osoby nie mające oszczędności kiedy tracą pracę często biorą cokolwiek żeby się utrzymać i skoro praca ich nie satysfakcjonuje ani finansowo ani zawodowo zaczynają się frustracje, kłótnie, stres, kłopoty związane z utrzymaniem płynności finansowej.
Ktoś kto ma oszczędności w każdej z powyższych sytuacji czuje się o wiele bezpieczniej.
Dopiero kiedy przekonamy się czy oszczędzanie jest nam potrzebne czy wręcz konieczne; można się zastanowić nad kolejnymi aspektami jak procent składany, systematyczność czy bezpieczeństwo finansowe.
Odkąd żyjemy w erze informacji a wiedza nie jest stanem ale procesem warto się przyjrzeć swojej sytuacji. Czy jesteśmy w grupie negującej rozwój czy jednak z tego rozwoju korzystamy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz