O mnie

Moje zdjęcie
szczęśliwy tata i mąż. BYL to akronim od starej nazwy bloga: Brake Your Limits. Nazwę zmieniłem 5 Lutego 2014

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Prawo wielkich liczb

„To co jest warte zrobienia – jest warte zrobienia kiepsko po raz pierwszy” – mówi guru ludzi sukcesu – Brian Tracy. Prawo wielkich liczb jest tą prawidłowością, która świetnie nawiązuje do powyższego cytatu. Nie chodzi tutaj o lekceważenie tematu i zabieranie się do czegoś bez przekonania, ale o to że każda następna próba zrobienia czegoś jest doskonalsza!

Chciałbym przedstawić jedno z praw które jak grawitacja - działa niezależnie od naszej woli. Istotne jest to czy potrafimy to wykorzystać z korzyścią dla siebie i innych, czy tez próbujemy się temu przeciwstawiać i zamiast wykorzystywać nurt rzeki, próbujemy ją zawracać kijem.

Jeśli kiedyś próbowałeś wyrzucić szóstkę kostką do gry w jednym podejściu to przyznasz że ktoś kto rzuca sześć razy ma większą szansę wyrzucenia szóstki, nie wspominając o kimś kto rzuca 60 razy. Jeśli przyjąć, że to co sobie zamierzasz w życiu to przysłowiowe „wyrzucenie szóstki kostką do gry” to podejmując tylko jedną próbę znacznie ograniczasz prawdopodobieństwo że Ci się uda. Tak na prawdę to już duży sukces, że ktoś w ogóle podjął próbę rzucenia bo według statystyk ludzie są zbyt przerażeni możliwością porażki żeby w ogóle zdobyć się na rzucenie kostką. Łatwo sobie wyobrazić że ktoś kto rzuca sześć i więcej razy kostką – daje sobie o wiele więcej szans, że w końcu zdobędzie to co zamierzał zrobić w życiu!!!

Jest wielu ludzi którzy po pierwszym rzucie kostką stwierdza „wiedziałem że mi się nie uda” i rezygnują rzucając kostką o ścianę tak mocno że Chuck Norris by się nie powstydził. Są też tacy którzy wiedzą że aby wyrzucić szóstkę muszą wykonać określoną liczbę prób. Im większa liczba prób tym większa liczba szóstek i sukcesów z tym związanych.

Jak to jest u Ciebie? Rzucasz kostką tylko wówczas kiedy masz gwarancje ze kostka ma na każdej ściance sześć kropeczek czy też wykorzystujesz prawo wielkich liczb?

piątek, 21 sierpnia 2009

Zgubny wpływ fałszywych przekonań

Przytoczę krótką rozmowę miedzy ojcem a około 6 letnim synem zasłyszaną kilka dni temu w centrum handlowym:
Dziecko: „Tato, tato – kup mi taki rowerek – proszeeee”
Tata: Nie synku, nie kupimy rowerka bo tatuś nie ma pieniędzy.
Dziecko: ale dlaczego?
Tata: Synku, Tatuś jest biedny ale uczciwy…

W tym momencie zrobiło mi się żal małego chłopca, który nie dość że nie pojeździ na rowerku to jeszcze uczy się tak negatywnych wzorców od swojego ojca. W tym momencie pomyślałem jak wiele jest takich fałszywych i szkodliwych przekonań, które w znacznej mierze są odpowiedzialne za kondycję finansową ludzi. Z tymi złymi przekonaniami mogę się rozprawić przynajmniej na blogu. Oto kilka przykładów powiedzeń które robią większe spustoszenie w naszym portfelu niż kryzys finansowy 2008 na światowych giełdach.

1. Tatuś jest biedny ale uczciwy

2. Pieniądze psują charakter

3. Pieniądze szczęścia nie dają

4. Kiedy ja dostaje pieniądze – ktoś inny je traci

5. Dużo pieniędzy może mieć ktoś twardy i bezwzględny

6. Bóg kocha biednych

7. Jeśli moje dzieci wyrosną w bogactwie to będą mieć słaby charakter i mogą stać się narkomanami.

8. Oszczędzanie jest dla żebraków i ludzi bez talentu

9. Kto jest bogaty – nie ma prawdziwych przyjaciół

10. Gdybym był zamożny kochanoby tylko moje pieniądze.

Kultywowanie powyższych przekonań jest tak destrukcyjne jak jazda samochodem po degustacji 0,7l śliwowicy z zaprzyjaźnionym Rosjaninem. Dlatego odwołuje się do trzeźwo myślących o zweryfikowanie tego jakie mamy przekonania i jaki one maja na nas wpływ… Odbijając piłeczkę i obalając powyższe przekonania proponuję przyglądniecie się poszczególnym odpowiedziom:
Ad 1. Czy każdy biedny jest uczciwy? Albo czy to oznacza że każdy bogaty jest nieuczciwy?
Ad 2. Lekarstwa z definicji powinny leczyć ale źle stosowane mogą zagrozić życiu
Ad 3. Pieniądze dają przede wszystkim WYBÓR. Jeśli mamy pieniądze to mamy znacznie więcej opcji do wyboru a jeśli ich nie ma to robimy to co musimy aby przetrwać i to co nam ktoś każe
Ad 4. Ironiczne porównanie: Kiedy ja biorę oddech – dusi się ktoś inny
Ad 10. Gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem

Myśląc o pieniądzach i bogactwie w negatywny sposób, na siłę odpychamy od siebie pieniądze więc nie możemy się dziwić że ich brakuje…
Zastanów się raz jeszcze nad tym w co wierzysz a wówczas zobaczysz powiązanie między tym w co wierzysz i tym co na chwile obecną posiadasz…

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

13 cnót Benjamina Franklina

Często podczas sytuacji kryzysowych najlepszym lekarstwem na zaistniałą sytuację okazuje się powrót do źródeł czyli podstawowych zasad, które zdołały przetrzymać próbę czasu i niejeden kryzys.
Niezależnie od wyznawanych poglądów większość z nas kojarzy skrót z Wielkiej Księgi: czyli tzw Dekalog, dlatego w naszych rozważaniach pójdziemy trochę dalej i przypomnimy sobie to co zostawił w swojej autobiografii założyciel Stanów Zjednoczonych i wynalazca Benjamin Franklin.

1. Umiar – nie jedz do otępienia, nie pij do podniecenia

2. Milczenie – mów tylko to co może przynieść pożytek innym lub Tobie. Unikaj próżnej rozmowy.

3. Ład – niech wszystkie Twoje rzeczy mają swoje miejsce, niech wszystkie Twoje sprawy mają swój czas

4. Postanowienia – postanów sobie czynić co powinieneś. Czyń bez zawodu to coś postanowił sobie.

5. Oszczędność – nie czyń wydatków chyba że dla dobra swego lub innych. Innymi słowy niczego nie marnotraw.

6. Pracowitość - nie trać nigdy czasu. Bądź zawsze zajęty czymś pożytecznym. Unikaj wszelkich niepotrzebnych działań.

7. Szczerość – nie uciekaj się do krzywdzącego oszustwa. Myśl niewinnie i sprawiedliwie a kiedy mówisz, mów podobnie

8. Sprawiedliwość - nie krzywdź nikogo wyrządzając zło lub pozbawiając pożytków jakie mu się od Ciebie należą.

9. Powściągliwość – unikaj krańcowości. Nie odczuwaj krzywd w tym stopniu jak Twoim zdaniem na to zasługują.

10. Czystość – nie pozwalaj na żadną nieczystość ciała, odzieży czy mieszkania.

11. Spokój – niech Ci nie zmącają umysłu drobnostki lub też zdarzenia pospolite i nieuchronne.

12. Surowość cielesna – rzadko używaj płci. Tylko dla zdrowia lub potomstwa. Nigdy do otępienia, osłabienia lub szkody w Twoim czy cudzym spokoju i opinii.

13. Pokora – naśladuj Jesusa i Sokratesa

Dla wielu ludzi może to być tylko suchy zestaw zasad brzmiących jak przepis na ciasto Roberta Makłowicza. Warto jednak pamiętać ze dla wielu szczęśliwych był to przepis na sukces.

piątek, 14 sierpnia 2009

Teoria sukcesu

Okazuje się że składniki sukcesu niezależnie od dziedziny jaką się zajmujemy są dla każdego takie same:

1. Spokój ducha - każdy chce czuć się dobrze, mieć w sobie pokój. Ostatecznym celem wszsytkich religii, filozofi i psychologii jest danie ludziom narzędzi które mogą wykorzystać by osiągnąć spokój ducha, wolność od: lęku, gniewu czy negatywnych emocji

2. Zdrowie - chcemy się dobrze czuć i długo żyć. 80% chorób bierze się ze złych nawyków

3. Dobre stosunki z ludźmi: - Miarą Ciebe jako człowieka jest umiejętność do tworzenia i utrzymywania dobrych realcji z ludzmi. Jeżeli masz problem z relacjami z ludźmi to szybko wpłynie to na Twój spokój ducha.

4. Sensowna praca - Chcemy miech poczucie celu. Jeśli nasza praca jest istotna dla innych to dobrze się czujemy. Jeszcze lepiej jest jeśli to co robimy jest dobrze wynagradzane.

5. Niezależność finansowa - Mieć tyle pieniędzy żeby się nimi nie przejmować. Pieniądze nie są celem sukcesu, pieniądz to potrzeba. Pieniądz jest jak pożywienie. Jeśli go nie masz to myślisz tylko o jedzeniu i nie potrafisz się skupić na niczym innym.

6. Poczucie wzrostu - rozwoju, samorealizacja (wg Maslowa) urzeczywistnienie całego swojego potencjału. RObienie tego co się lubi. Chcemy mieć poczucie że robimy wszystko to co możemy. Jest tak jest, możemy powiedzieć: "kocham to co robię".



Pomyśl jak wyglądałoby Twoje życie gdyby było idealne...

Jak się oceniasz w poszczególnych dziedzinach i co robisz w tym kierunku aby "pomóc szczęściu"?



To był wstęp o składnikach sukcesu a za kilka dni uzupełnienie: "czym skuktuje sukces"...

*opracownie na podstawie materiałów: Arystotelesa, Briana Tracy

sobota, 1 sierpnia 2009

Wstęp - przynależność i niezależność


Witam wszystkich czytających wiadomość otwierającą mojego bloga. Ze względu na wielowątkowość i zależność tego materiału od wypadkowej: kondycji gospodarki, rynku pracy,  misji społecznej mojej strony i ilości dostępnego czasu - nie zamierzam zamykać się w jakiekolwiek ramy. Można będzie powiedzieć wiele o tym blogu ale napewno nie chciałbym obiecywać kwiecistego wylewu słów bez pokrycia.

"Ameryka została zbudowana na wolności - nie na bezpieczeństwie".
Jak to jest z naszą wolnością i bezpieczeństwem? W którą stronę idziemy i dlaczego tak panicznie boimi się zmian? Czy potrafimy sobie wyobrazić co niesie ze sobą jutro i co to dla nas oznacza.
Jaką zajmujemy pozycję na obecnym dynamicznym rynku pracy i jak bardzo w tym wypadku upodabniamy się do dinazaurów. Czujemy się komfortowo czy raczej tak samo jak George W. Bush na dorocznym spotkaniu członków organizacji MENSA?

Próby odpowiedzi na te i wiele innych pytań bedą stanowić istotę mojego bloga. Mimo to jestem cały czas otwarty na sugestie i palące tematy napływające z rynku.
Na rozgrzewkę proponuję małe ćwiczenie na klasyfikację.
 
Do jakiej grupy ludzi należysz?
a. 60% tych którzy wiedzą że muszą coś zrobić ale odkładają to na jutro? Szukają państwojej "bezpiecznej" posady, nie chcą niczego się dowiadywać ale co środę i sobotę siadają nerwowo przed TV i sprawdzają numery lotto aby sprawdzić czy ich plan na "odbicie się" w końcu zafunkcjonował. Może liczą na dobry ożenek?
Niezależnie od stanu cywilnego ludzie Ci są przekonani że ktoś powinien dać im dobrze płatną pracę (rząd i Ci obrzydliwie bogaci). Problem w tym że myśleniem z ery późnego Gierka dzisiaj niewiele się wskóra.
b. 37% ludzi, którzy wiedzą że muszą coś zrobić ze swoją przyszłością i szukają gotowych i bezpiecznych  odpowiedzi. To w dużym przybliżeniu definicja klasy średniej, która na swoim grzbiecie dzwiga: rząd, bankiera, rodzinę, księdza; płacąc przy tym największe podatki! To jest grupa która aby wyjść na prostą bierze udział w tzw "wyscigu szczurów"... Dla tych którzy wierzą w bezpieczeństwo etatu polecam artykuł z Rzeczpospolitej 31.07.2009 http://www.rp.pl/artykul/342462.html
c. 3% to ludzie którzy poszukują problemów i rozwiązują je za sensowne wynagrodzenie. To ludzie którzy nie poszukują bezpieczeństwa ale nad wszystko cenią sobie wolność.

Niezależnie od tego skąd przyszedłeś - ważne dokąd idziesz!
Masz pytania, sugestie? Napisz mail